autor: PostacFikcyjna » sob lut 11, 2023 11:20 am
UWAGA, PRAWDOPODOBNIE CHODZI O https://drukarniakolekcjonerska.pl ORAZ https://dokumenciki.online/ ! RADZĘ POCZEKAĆ NA INFORMACJĘ I NICZEGO OD NICH NIE ZAMAWIAĆ!
Moje pasje to: wino, kobiety i fałszerstwa – taki zapisek miał się znaleźć w pamiętniku fałszerza zatrzymanego przez funkcjonariuszy CBŚP. 67-letni Marek R. miał opinię jednego z najlepszych w swojej branży. Mógł podrobić niemal każdy dokument – od dowodów tożsamości przez dyplomy wyższych uczelni po papiery wartościowe. Klientom pokazywał swoje portfolio zawierające m.in. dowód Ryśka z Klanu, dokumenty wystawione na Angelę Merkel czy Donalda Trumpa.
Policjanci kieleckiego zarządu CBŚP zatrzymali w minionym tygodniu pięć osób zamieszanych w działalność stołecznej grupy fałszerzy dokumentów. – Mężczyźni wykorzystywali swoje kontakty w środowisku przestępczym i pośredniczyli w ten sposób pomiędzy osobami zgłaszającymi zapotrzebowanie na różne rodzaje dokumentów a osobami zajmującymi się „zawodowo” podrabianiem dokumentów. Podejrzani przekazywali konkretne dane niezbędne do sfabrykowania dokumentów, łącznie z wizerunkami oraz numerami dokumentów i nazwami organu wydającego, a także brali udział w ustaleniach dotyczących aspektu finansowego przy konkretnych zleceniach – wyjaśnia prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Cała piątka usłyszała zarzuty popełnienia przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów. Prokuratura uznała, że nie ma konieczności wsadzania podejrzanych do aresztów. W śledztwie zarzuty przedstawiono łącznie 21 osobom. Nie można wykluczyć, że liczba ta się jeszcze zmieni.
Pierwsze zatrzymania miały miejsce w maju 2020 r., kiedy policjanci zlikwidowali na warszawskiej Woli nielegalną drukarnię, zabezpieczając urządzenia służące do drukowania podrobionych dokumentów, matryce, pieczęcie oraz sfałszowane dokumenty. Wówczas to w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie 11 podejrzanym przedstawiono łącznie 186 zarzutów.
Napędzany przez pasję
Sprawa ma związek z przestępczą organizacją skupioną wokół kultowego bazaru Różyckiego na warszawskiej Pradze. To miejsce, gdzie przez dekady można było załatwić większość podejrzanych interesów. A zwłaszcza kupić sobie nową tożsamość, podnieść kwalifikacje zawodowe czy uzyskać wyższe wykształcenie. Szajka ta pojawiła się „na Różyku” w 2017 r., choć jej członkowie byli tam obecni od debiutów w półświatku Warszawy i okolic.
Na czele grupy fałszerzy stał 66-letni Dariusz Z., zajmujący się m.in. logistyką, zbieraniem zamówień czy wyszukiwaniem chętnych. Wyksztalcenie podstawowe nie przeszkodziło mu w zorganizowaniu dobrze prosperującego biznesu, który przyciągał wielu klientów.
Ale największym skarbem szajki był 67-letni Marek K. Fałszerz, o którym śledczy mówią: nie lada fachowiec. – Zdaniem biegłych podrabiane przez niego dokumenty były bardzo dobrej jakości. Wiele nie do odróżnienia od oryginałów dla kogoś, kto nie jest ekspertem. Na uwagę zasługuje nadto szeroki wachlarz jego oferty – opowiada portalowi tvp.info jeden ze śledczych.
Nie ma wątpliwości, że dla Marka K. podrabianie dokumentów było połączniem przyjemnego z pożytecznym. Pisał o tym wielokrotnie w pamiętniku, zabezpieczonym po tym, jak w maju 2020 r. śledczy dokonali pierwszych zatrzymań w sprawie szajki fałszerzy. K. podkreślał, że najważniejsze w życiu są dlań: wino, kobiety i fałszerstwa.
Klientom pokazywał próbki swoich możliwości. Ozdobą portfolio jest dowód osobisty wystawiony na Ryśka z Klanu ze zdjęciem aktora Piotra Cyrwusa. Ot, taka artystyczna wprawka. Marek R. sfabrykował także dokumenty Angeli Merkel i Donalda Trumpa. Śledczy nie chcieli ujawnić, czy pokusił się także o stworzenie fałszywek rodzimych polityków.
Aby kredyt…
– Z ustaleń śledztwa wynika, że członkowie grupy mogli podrobić niemal każdy dokument, m.in. dowody osobiste, paszporty, dowody rejestracyjne, prawa jazdy, dyplomy wyższych uczelni, karty pobytu cudzoziemców, papiery wartościowe w postaci weksli, polisy ubezpieczeniowe, orzeczenia lekarskie czy akty notarialne oraz zaświadczenia o niekaralności. Cena za sprokurowanie stosowanego dokumentu wynosiła od kilkuset do kilku tysięcy złotych – opowiada podinsp. Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP.
Klientami szajki byli często tzw. zwykli ludzie (pragnący np. podnieść przed pracodawcą swoje kwalifikacje), ale także przestępcy, w tym poszukiwani listami gończymi. – Sfałszowane dokumenty były niejednokrotnie wykorzystywane, w tym także przez zorganizowane grupy przestępcze, do popełnienia innych przestępstw, głównie wyłudzeń kredytów bankowych czy oszustw. W wyniku działań sprawców posługujących się podrobionymi dokumentami inicjowane były procedery windykacyjne przeciwko przypadkowym osobom, na których dane zaciągano zobowiązania – dodaje prok. Saduś.
Do tej pory ustalono, że z usług fałszerzy skorzystało prawdopodobnie kilkaset osób. One także nie powinny spać spokojnie, ponieważ śledczy rozliczą każdego, kto posługiwał się fałszywkami. I to nie tylko do popełniania przestępstw.
Za wszelką cenę
Szajkę fałszerzy rozbito m.in. dzięki żmudnej pracy operacyjnej, także policyjnych przykrywkowców. Funkcjonariuszom udało się wzbudzić zaufanie przestępców i przez jakiś czas kupowali fałszywki, gromadząc kolejne dowody.
Według nieoficjalnych informacji takich zakupów kontrolowanych było kilka i dotyczyły różnego rodzaju dokumentów. Śledczy żartują, że jeszcze kilkanaście lat przykrywkowcy nie musieliby kryć przed przestępcami, że są stróżami prawa. – Mieliśmy kilka afer związanych z chętnymi do pracy w policji, którzy np. kupowali sobie matury. Zdarzały się przypadki kupna dyplomu ukończenia uczelni wyższej przez funkcjonariuszy, pragnących zostać oficerami – mówi smutno jeden ze śledczych.
[size=150][color=#FF0000][b]UWAGA, PRAWDOPODOBNIE CHODZI O https://drukarniakolekcjonerska.pl ORAZ https://dokumenciki.online/ ! RADZĘ POCZEKAĆ NA INFORMACJĘ I NICZEGO OD NICH NIE ZAMAWIAĆ![/b][/color][/size]
[b][size=150]Moje pasje to: wino, kobiety i fałszerstwa – taki zapisek miał się znaleźć w pamiętniku fałszerza zatrzymanego przez funkcjonariuszy CBŚP. 67-letni Marek R. miał opinię jednego z najlepszych w swojej branży. Mógł podrobić niemal każdy dokument – od dowodów tożsamości przez dyplomy wyższych uczelni po papiery wartościowe. Klientom pokazywał swoje portfolio zawierające m.in. dowód Ryśka z Klanu, dokumenty wystawione na Angelę Merkel czy Donalda Trumpa.[/size][/b]
Policjanci kieleckiego zarządu CBŚP zatrzymali w minionym tygodniu pięć osób zamieszanych w działalność stołecznej grupy fałszerzy dokumentów. – Mężczyźni wykorzystywali swoje kontakty w środowisku przestępczym i pośredniczyli w ten sposób pomiędzy osobami zgłaszającymi zapotrzebowanie na różne rodzaje dokumentów a osobami zajmującymi się „zawodowo” podrabianiem dokumentów. Podejrzani przekazywali konkretne dane niezbędne do sfabrykowania dokumentów, łącznie z wizerunkami oraz numerami dokumentów i nazwami organu wydającego, a także brali udział w ustaleniach dotyczących aspektu finansowego przy konkretnych zleceniach – wyjaśnia prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Cała piątka usłyszała zarzuty popełnienia przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów. Prokuratura uznała, że nie ma konieczności wsadzania podejrzanych do aresztów. W śledztwie zarzuty przedstawiono łącznie 21 osobom. Nie można wykluczyć, że liczba ta się jeszcze zmieni.
Pierwsze zatrzymania miały miejsce w maju 2020 r., kiedy policjanci zlikwidowali na warszawskiej Woli nielegalną drukarnię, zabezpieczając urządzenia służące do drukowania podrobionych dokumentów, matryce, pieczęcie oraz sfałszowane dokumenty. Wówczas to w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie 11 podejrzanym przedstawiono łącznie 186 zarzutów.
[b][size=150]Napędzany przez pasję[/size][/b]
Sprawa ma związek z przestępczą organizacją skupioną wokół kultowego bazaru Różyckiego na warszawskiej Pradze. To miejsce, gdzie przez dekady można było załatwić większość podejrzanych interesów. A zwłaszcza kupić sobie nową tożsamość, podnieść kwalifikacje zawodowe czy uzyskać wyższe wykształcenie. Szajka ta pojawiła się „na Różyku” w 2017 r., choć jej członkowie byli tam obecni od debiutów w półświatku Warszawy i okolic.
Na czele grupy fałszerzy stał 66-letni Dariusz Z., zajmujący się m.in. logistyką, zbieraniem zamówień czy wyszukiwaniem chętnych. Wyksztalcenie podstawowe nie przeszkodziło mu w zorganizowaniu dobrze prosperującego biznesu, który przyciągał wielu klientów.
Ale największym skarbem szajki był 67-letni Marek K. Fałszerz, o którym śledczy mówią: nie lada fachowiec. – Zdaniem biegłych podrabiane przez niego dokumenty były bardzo dobrej jakości. Wiele nie do odróżnienia od oryginałów dla kogoś, kto nie jest ekspertem. Na uwagę zasługuje nadto szeroki wachlarz jego oferty – opowiada portalowi tvp.info jeden ze śledczych.
Nie ma wątpliwości, że dla Marka K. podrabianie dokumentów było połączniem przyjemnego z pożytecznym. Pisał o tym wielokrotnie w pamiętniku, zabezpieczonym po tym, jak w maju 2020 r. śledczy dokonali pierwszych zatrzymań w sprawie szajki fałszerzy. K. podkreślał, że najważniejsze w życiu są dlań: wino, kobiety i fałszerstwa.
Klientom pokazywał próbki swoich możliwości. Ozdobą portfolio jest dowód osobisty wystawiony na Ryśka z Klanu ze zdjęciem aktora Piotra Cyrwusa. Ot, taka artystyczna wprawka. Marek R. sfabrykował także dokumenty Angeli Merkel i Donalda Trumpa. Śledczy nie chcieli ujawnić, czy pokusił się także o stworzenie fałszywek rodzimych polityków.
[b][size=150]Aby kredyt…[/size][/b]
– Z ustaleń śledztwa wynika, że członkowie grupy mogli podrobić niemal każdy dokument, m.in. dowody osobiste, paszporty, dowody rejestracyjne, prawa jazdy, dyplomy wyższych uczelni, karty pobytu cudzoziemców, papiery wartościowe w postaci weksli, polisy ubezpieczeniowe, orzeczenia lekarskie czy akty notarialne oraz zaświadczenia o niekaralności. Cena za sprokurowanie stosowanego dokumentu wynosiła od kilkuset do kilku tysięcy złotych – opowiada podinsp. Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP.
Klientami szajki byli często tzw. zwykli ludzie (pragnący np. podnieść przed pracodawcą swoje kwalifikacje), ale także przestępcy, w tym poszukiwani listami gończymi. – Sfałszowane dokumenty były niejednokrotnie wykorzystywane, w tym także przez zorganizowane grupy przestępcze, do popełnienia innych przestępstw, głównie wyłudzeń kredytów bankowych czy oszustw. W wyniku działań sprawców posługujących się podrobionymi dokumentami inicjowane były procedery windykacyjne przeciwko przypadkowym osobom, na których dane zaciągano zobowiązania – dodaje prok. Saduś.
Do tej pory ustalono, że z usług fałszerzy skorzystało prawdopodobnie kilkaset osób. One także nie powinny spać spokojnie, ponieważ śledczy rozliczą każdego, kto posługiwał się fałszywkami. I to nie tylko do popełniania przestępstw.
[b][size=150]Za wszelką cenę[/size][/b]
Szajkę fałszerzy rozbito m.in. dzięki żmudnej pracy operacyjnej, także policyjnych przykrywkowców. Funkcjonariuszom udało się wzbudzić zaufanie przestępców i przez jakiś czas kupowali fałszywki, gromadząc kolejne dowody.
Według nieoficjalnych informacji takich zakupów kontrolowanych było kilka i dotyczyły różnego rodzaju dokumentów. Śledczy żartują, że jeszcze kilkanaście lat przykrywkowcy nie musieliby kryć przed przestępcami, że są stróżami prawa. – Mieliśmy kilka afer związanych z chętnymi do pracy w policji, którzy np. kupowali sobie matury. Zdarzały się przypadki kupna dyplomu ukończenia uczelni wyższej przez funkcjonariuszy, pragnących zostać oficerami – mówi smutno jeden ze śledczych.